1 lutego 2011

SEXI MAMA - czyli bardzo mroczna książka Kasi

Urodziłam dziecko, wróciłam do figury sprzed ciąży, choć przytyłam ponad 20 kg, nie mam cycków do pasa, a co najlepsze, czuję się seksowna i FUCK... zrobiłam to bez książki Kasi Cichopek. Sama nie wiem jak mi się to udało, skoro wg tego co w związku z ukazaniem się tej znamiennej publikacji wszędzie piszą i mówią bez poradnika ni hu hu.
Zacznijmy jednak od początku.
Jakiś czas temu błąkając się po necie w poszukiwania czegoś odmóżdżającego, na forach dotyczących czterdziestki nic się nie działo, Alicja B.C. jakoś nie dokonała kolejnego wiekopomnego wyczynu, [ wtedy jeszcze Toster nie wyhaczył bloga do śniadania] trafiłam na zapowiedzi nowego reality Show Kasi C. "Sexy mama". Zważywszy, że nie posiadam telewizora, informacje przyjęłam spokojnie, zapominając o niej równie szybko jak się dowiedziałam. Przed świętami ponownie zetknęłam się z hasłem "Sexy mama", tym razem jednak w kontekście książki. Biorąc pod uwagę, że grudzień obfitował w nachalne promowanie pisarskich debiutów naszych celebrytów: Ibisz, Cichopek, Rusin...ja zaś bardziej zainteresowana byłam Deaver'em, Pratchett'em i Christie, ponownie pozwoliłam sobie na zignorowanie informacji o tejże "Biblii współczesnej kobiety - matki".
Cóż "mea culpa".
Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W styczniu kolejny raz zetknęłam się z informacjami [ tekst/film] o książce naszej utalentowanej wszechstronnie Katarzyny C. . Uznając, że to znak od istoty wyższej przyjrzałam się temuż poradnikowi.
No... słów brak.
Do czegóż by to porównać?...
Chyba jedynie do durnych reklam, w których uśmiechnięta wypoczęta mama [ niczym po pobycie w spa] z pieśnią na ustach gotuje, sprząta [ jak w latach 50-tych] i opiekuje się gromadką dzieci, a wszystko to w nieskazitelnym ubranku i pełnym makijażu. Zapomniałam dopisać, że mama jest pracująca, a cała scenka rozgrywa się po jej powrocie do domu.
Wracając jednak do poradnika. Pomijam już kwestię tego, że normalna mama najzwyczajniej nie ma czasu na studiowanie tegoż dzieła [ ja przynajmniej przez pierwszy okres, nota bene kluczowy w walce o powrót do dawnego wyglądu, byłam tak zmęczona, że każdą wolną chwilę, jeśli się już zdarzała najnormalniej w świecie przeznaczałam na sen]. Ale... jeśli rzeczywiście nie czuje się seksownie- pomijam pierwsze tygodnie, ciężko czuć się seksownie, kiedy ciało wygląda jak o kilka numerów za duże, to książka niewiele pomoże. Wskazany byłby raczej psycholog/ bardziej pomocny mąż/ pobyt w spa, bo widocznie albo poród i macierzyństwo za mocno zwichrowały ją psychicznie i nie umie sobie dać rady z nową rzeczywistością, albo zwyczajnie styrana jest jak dziki koń po westernie i potrzebuje wypocząć.
Nie oszukujmy się - przemęczenie ma znaczący wpływ na naszą samoocenę.
Kiedy masz wory pod oczami, a na sobie rozciągnięty dres, na który twoje ukochane dziecko właśnie zwymiotowało, w kuchni stertę naczyń i obiad do ugotowania, w łazience stos prania niczym K2, a w pracy szef okazuje się być prawdziwym kutasem, to nie sadzę, żeby widok wypacykowanej i uśmiechającej się Kasi C. patrzącej na ciebie zalotnie ze stron poradnika wiele pomógł. No, może gdyby na zdjęciach Kasia wyglądała normalnie [ ze swoją figurą po ciąży, bez pełnego makijażu itd.] to jeszcze, ale tak? Skoro chciała podzielić się swymi doświadczeniami, dlaczego książka nie jest pełnym zapisem jej zmagań?
Gdybym już była laską, która ma problemy z samooceną, to zdecydowanie lepiej bym się czuła, widząc, że po ciąży nie tylko ja wyglądam jak monstrum , ale inni, czytaj celebryci, też. To po pierwsze. Po drugie - czy fakt urodzenia dziecka, a później oddanie się w ręce specjalistów, by powrócić do dawnej formy [ nie oszukujmy się miłe panie, cokolwiek byście nie robiły/wcierały/jadły dawne ciało pozostanie historią- o tym jednak innym razem] jest wystarczającym przyczynkiem by stać się mentorem, ba udzielać rad, niekoniecznie będąc w tej kwestii ekspertem?
Chodzę do dentysty. Plombuje zęby. Czy to uprawnia mnie do udzielania rad stomatologicznych? Bo na to właśnie wychodzi. Autorka urodziła dziecko, poddała się zabiegom w miejscach, gdzie przeciętnej mamy nie stać nawet na przysłowiowy wacik, a teraz...doradza. Nie napisała wspomnień. Napisała PORADNIK.
Książka powstała przy współpracy wielu osób - specjalistów w konkretnej dziedzinie, jednak tylko jedno nazwisko widnieje na okładce. Jako potencjalny kupiec nie muszę wiedzieć jak wielki sztab ludzi ją tworzył i to, że autorka Kasia machnęła raptem jeden rozdział. W końcu to jej książka, ona ją promuje.
Na koniec pewna refleksja.
Droga mamo, potencjalna użytkowniczko w/w poradnika:
  • jeśli masz czas na jego studiowanie, to znak, że się zwyczajnie opierdalasz i dlatego sadełko nie znika;
  • jeśli nie czujesz się seksownie, to znak, że twój mąż/partner/ojciec dziecka za mało się stara, a ty [ pomijając kwestię że nic w tym kierunku nie robisz] bardziej potrzebujesz specjalisty niż tej książki;
  • jeśli myślisz, że po przeczytaniu poradnika będziesz sex bombą jesteś upośledzona na umyśle, bo nie od czytania kobieta się nią staje. 
  • jeśli zaś wierzysz, że twoje ciało będzie takie jak dawniej, jesteś zwyczajnie głupia i nic już ci nie pomoże.

23 komentarze:

  1. He he - no niezle Zono :) Tak BTW, powinna otworzyc nowy dzial, pt. "Swiat widziany przez krzyz celownika" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam jestem zwyczajnie glupi bo wierze ze cialo bedzie takie samo (no w 95%) reszta to szum informacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. BTW zapomnialem dopisac jeszcze kilku rzeczy, wiec zaspamuje dalej:
    1. Czas dopisac cos do opowiesci do "KARAKORUM" bo czy ci sie to podoba czy nie, zbliza sie do tego krolestwa Bo, Zygmunt i Serdż i beda tam szukac smokow...
    2. Twoj punkt nr 1 swiadczy o tym ze sie opierdalasz bo skoro masz czas pisac posty i dlatego sadelko ci nie znika :D Ksiazke mozna czytac po stronie dziennie co srednio zajmuje 1 min/1 strona.
    3. Partner nic nie ma do tego, nie zwalajcie na nas swoich kompleksow :)
    4. To known enemy -> znaczy sie dobry wywiad to podstawa kazdego mocarstwa

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do ciała - o naiwny Tosterku.
    Co do sadełka - dawno go już nie mam.
    Co do książki - pogadamy jak w domu będą mali Eldarzy. Wtedy się spytaj Aśki czy ma tą minutkę i czy poświęci ją na czytanie zamiast na sen.
    Co do Karakorum - nie mam chwilowo aż tyle czasu więc przedłuż wędrówkę Bo

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko naiwnosc nas przy was trzyma
    Eman to prawda ?
    Spytam :P
    Bo sam wedruje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet mi do głowy nie przyszło po sięganie po tę książkę :P

    OdpowiedzUsuń
  7. no i dlatego będziesz gruba, nieszczęśliwa i nie seksowna ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Spłakałam się :-) Swoją drogą mam telewizor i widziałam dwa odcinki sexy mamy... kawałki dwóch odcinków, bo nie zdzierżyłam całości. Program z serii cieniutkich, ale zwracają uwagę na jeden ważny aspekt - prawidłowe dobranie cyckonosza. Jako nosicielka 70HH, przez lata upychane w 85D/E postuluję obowiązkowe, profesjonalne dobieranie cyckonoszy ;-) Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. hehehehe raczej gruba nie będę, ani grama z ciąży nie zzostało ;)Raczej ciężko nie zgubić jak dziecię tylko ręce uznaje i zero łóżeczka :P

    OdpowiedzUsuń
  10. @Kura domowa
    ja zglaszam sie na wizualnego doradce poprawnosci dobrania cyckonoszy :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Toster, jesli chodzi o sadelko i powrot ciala do stanu poprzedniego, to w obu przypadkach - 100% prawda, ze tak sie zgodze z moja Szacowna Malzonka.

    OdpowiedzUsuń
  12. chociażby blizna po cc i już ciało zmienione ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawsze mozna sie tlumaczyc, ze to po napadzie szalonego nozownika ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Albo ze chcialam zrobic sobie hustawke, a nie bylo pod reka sznura ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. @kura domowa:
    Ej z tego co wiem, to u Polek dobieranie stanika aż tak kiepskie nie jest, w porównaniu np. z Anglią. Choć ich patent na to, ze sprzedawca jest odpowiednio przeszkolony i nie tylko dobiera rozmiar, ale i naucza jest niezły.
    musze powiedzieć, ze miło przeczytać, że ktoś ma większe cycki niż ja. To budujące, zważywszy na kłopoty z kupieniem tego elementu garderoby w odpowiednim rozmiarze. I nie wyjeżdżać mi tu proszę z firmowymi, bo tam tez kłopot. Eman coś na ten temat wie ;P
    BTW, temu kto głosi, ze po ciąży cycki wracają do dawnego rozmiaru zrobiłabym wiele przykrych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ania:
    No Kasia C. jakoś nie uwzględniła ze jak się zapierdala wokół dziecka to się chudnie. zatem moja kochana - odstajesz. porzuć dziecię, tyj a potem korzystaj z podręcznika.
    co do blizny po cc - Toster sprzedał mi patent na uśmiechniętego pirata. Może jak ładnie poprosisz podzieli się nim i z tobą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Archonie: a czy ty masz jakieś uprawnienia/doświadczenia w tym względzie? czy zwyczajny amator z ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  18. hehehehe uśmiechnięty pirat ;)
    nie wiem czy w pionie się sprawdzi :P

    oj, głupia ja głupia, porzucam więc dziecię swe i tyję, jako, że tłusty czwartek i pączki upieczone :)

    OdpowiedzUsuń
  19. TŁUSTY CZWARTEK 3 ALE... MARCA
    hmmmm... czy aby na pewno ciął cię ginekolog a nie rzeźnik?

    OdpowiedzUsuń
  20. hehehehehehehehehe też się właśnie zorientowałam, że to za miesiąc :) Mam ubaw z siebie, że hej :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No ale pączki pycha wyszły, więc nie ma straty, za miesiąc będę miała po prostu sprawdzony przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  22. http://www.sexymama.pl/

    nie wiem czy zauwazyliscie ze sa dostepne KULTOWE przypinki...

    OdpowiedzUsuń
  23. jeśli laska potrzebuje przypinki by zakomunikować że jest sexy, to ja bym z nią do łóżka już nie poszła na miejscu faceta

    OdpowiedzUsuń