4 kwietnia 2011

POLITYCZNA POPRAWNOŚĆ CZTERDZIESTKOWCÓW

Każda gra, jeśli zakłada przynajmniej dwóch graczy rodzi rywalizację. Kiedy dodatkowo zdobywa się punkty, przekładające się później na miejsce w rankingu, rywalizacja jest pewna jak w banku. Pytanie tylko, czy ludzie, którzy w grze udział biorą pragną wygrać w uczciwej rywalizacji czy też nie. Nie oszukujmy się. Wśród graczy zawsze znajdzie się ktoś, kto gra tylko i wyłącznie dla przyjemności, ktoś kto gra, bo lubi wygrywać, ale przestrzega przy tym podstawowych zasad fair play i wreszcie ktoś, kto do wygranej dąży za wszelką cenę, oszukując [ czy też w przypadku zainteresowanego, wykorzystując możliwości jakie dają ogólnie przyjęte zasady] i tym samym budząc niesmak wśród pozostałych uczestników.
Czterdziestka nie jest inna [ choć w opowieściach Emana miała być, ale o tym za chwilkę].
Dzisiejszy wpis zupełnie odbiega od tych, jakie do tej pory pojawiły się na blogu. Pewnie też poza dwoma czy trzema osobami pozostanie nieprzeczytany, jednakże w tym jednym przypadku nie jest to dla mnie istotne. Wpis ma charakter terapeutyczny - muszę w jakiś sposób odreagować na to,  o czym czytam na forach, bo inaczej eksploduję, głowa mi wybuchnie i takie tam. Niby mogłabym zabrać głos tam właśnie - na jednym z czterdziestkowych for, ale... po pierwsze jestem kurą domową, która już od bardzo, bardzo dawna na turnieju nie była, po drugie obecnie nie gram, nawet w domu, po trzecie mogły by mnie ponieść nerwy i napisałabym bardzo nieparlamentarnie, a w dodatku personalnie, co albo zabiłoby Emana, gdyby jakimś cudem udało mi się wpis przemycić bez jego cenzury, albo Eman dorwałby wpis zanim doszłoby do publikacji i po cenzurze nie było by już co publikować. No chyba żebym założyła konto na glorii victis, ale z racji tematu i osób o jakich zamierzam pisać i tam mogłabym dostać bana.
A tak, pomiędzy jednym a drugim przepisem, ja sobie ponarzekam i napisze kilka słów prawdy, których aktywni czterdziestkowcy nie napiszą, bo: nie chcą robić "kwasu", to nic nie da, mają fistaszki zamiast jaj. Wszyscy będą dalej szczęśliwi. Ja, bo nie eksploduję, czterdziestkowcy, bo dalej będą mogli narzekać na domowych spotkaniach na pewne rzeczy i spijać miodek z dzióbków jak się spotkają na turnieju. W dodatku Eman nawet gdyby chciał, to wpisu ocenzurować nie ma jak, bo to mój blog, a nie forum, na którym moderuje.
Czterdziestkę poznałam przez opowieści Emana. Słuchałam nie tylko, o zasadach gry, historiach bohaterów, ale i o turniejach, graczach, i tym, że w przeciwieństwie do np. battla tu ludzie grają uczciwie. Czterdziestka to przede wszystkim zabawa, a dopiero później rywalizacja. A i ta, według zasad fair play. Nikt nie oszukuje, ludzie w stosunku do siebie są nie tylko grzeczni, ale i uczciwi. Takie bla, bla, bla, które łykałam jak młody rekin, dziwiąc się przy tym, jakim cudem w morzu testosteronu jest to możliwe. No i okazało się że nie jest. Że wizja czterdziestki jaką odmalował przede mną Eman jest mocno wyidealizowana.
Na początku przekonałam się, że z tą grą dla zabawy i fair play'em to nie do końca tak jak Eman opowiada. Oczywiście są gracze, którzy tak właśnie grają i się zachowują, ale nie jest to normą. Widziałam na turniejach oddziały ruszające się znacznie więcej niż przewiduje kodeks, mobilne tereny, przestawianie figurek w czasie mierzenia odległości, strzelanie do antenek i widzenie oddziałów których zobaczyć się nie da.
Obecnie, z racji Czupura na turniejach nie bywam. Czytam za to fora. Do śniadanka - jak znalazł. Zaczynałam od forum legionu, potem dorzuciłam gildię, zaglądałam na ligę, a później na listę wciągnęłam i glorię victis. Nie ma to jak kawa i niezły flame. Ostatnimi czasy czytam i... krew mnie zalewa. Obserwuję poczynania Warszawki i zastanawiam się kiedy pozostałe  duże ośrodki zareagują tak, jak powinny. Przestaną grozić paluszkiem mówiąc "nu nu nu" i zdecydują się na bardziej radykalne kroki, które rzeczywiście odebrane zostaną jako kara.
Wydawać by się mogło, że po ostatnich znamiennych słowach Skarka odnośnie DMP, później regulaminu na tenże turniej i ustalonej wejściówki coś się zmieni. Ale nie. Pogadano, pomarudzono... i na tym się skończyło [ no dobra, wejściówkę zmniejszono, też mi osiągnięcie, na tle całości]. A przecież wystarczyło by zbojkotować turniej, zorganizować alternatywny z banem dla Wawy i być może to dało by do myślenia.
Tak, tak, wiem - to tylko gra w plastikowe panolki i nie ma się co spinać. Tyle tylko, że spina i tak jest, a w dodatku niezdrowa, bo wszyscy duszą w sobie to, co naprawdę myślą. Podobno nikt drastycznie nie reaguje, bo nie chce robić kwasu. Kwas i tak jest. Tyle tylko, że bardziej niezdrowy, bo tłamszony w graczach, bulgoczący na spotkaniach towarzyskich lub lokalnych forach.
Ledwie sprawa z DMP jakoś ucichła, a już mamy nową... ligę dla początkujących. Czytam listę tych początkujących, czytam i oczka przecieram. Skark, Zły [ choć pod nową ksywą- Białek, czyżby wstyd? resztka godności?], Miły, Homeini... sami początkujący. Normalnie dopiero co się uczą kostki w ręku trzymać i calówkę obsługiwać. Zważywszy, że z Emanem jestesmy już jakiś czas z sobą, a w/w grają odkąd bywam na turniejach - dodam jeszcze, że to nie były ich początki, to tak z tymi pierwszymi krokami w WH 40000 to nie bardzo, że pozwolę sobie zauważyć. Co prawda regulamin turnieju mówi, ze jest on dla początkujących i średnio-zaawansowanych, więc może oni średnio-zaawansowani? Tylko którzy to? Zły[ 2 miejsce w lidze na ponad 700 miejsc] - były kapitan na ETC? Skark[ 6 miejsce w lidze] - gracz należący do reprezentacji Polski bodajże na wszystkich ETC? Miły - zajmujący obecnie 9 miejsce w lidze czy Homeini [ 34 miejsce w lidze], który grać uczył się jeszcze na studiach? No bo jeśli oni są średnio-zaawansowani, ewentualnie początkujący, to ja z jednym lokalnym turniejem na koncie i kilkunastoma bitwami w domowych pieleszach [ niekoniecznie z Emanem] jestem pewnie wymiataczem.
Fuck, nie sądziłam, że jestem tak dobra. Chyba muszę wnieść postulat by Eman i Vladd zwracali się do mnie sensei. Tylko, że jak ja jestem sensei to jak określić Czupura [ ma na swoim koncie obgryzienie kilku pudełek z marinsami oraz paru instrukcji ] ? Myślę, że poniżej "następcy imperatora, światła czterdziestki" zejść nie można.
No dobra, żarty żartami, ale tak na poważnie. Wierzę, że wyżej wspomniani koledzy zwyczajnie nie doczytali zasad regulaminu i stąd ich nazwiska na tej liście. Wierzę, że kolega Skark nie upadł tak nisko, by ogrywać dzieci dopiero się uczące, byle tylko zakwalifikować się do pierwszej piątki. Szczerze wierzę, że wszyscy ci panowie zwyczajnie przeanalizowali swoją dotychczasową grę i ligowy dorobek, i zwyczajnie doszli do wniosku, że by dobrze grać muszą wrócić do korzeni, do podstaw... krok po kroku zdobywać szlify w świecie WH. Jeśli bowiem bym w to nie wierzyła, straciła bym co do niektórych szacunek, nie mówiąc już o tym, że takie postępowanie należałoby wówczas określić mianem... cholera jako polonista mam problemy z określeniem tak niskich pobudek i instynktów... żenującym... nie, to byłoby zbyt łagodne. Wierzę też, że choć nie ma tego napisanego czarno na białym koledzy, którzy mają takie ciśnienie na grę na ETC wzięli pod uwagę, że polska reprezentacja powinna składać się z graczy zaawansowanych, żeby nie rzec wymiataczy, a nie kogoś kto dopiero się uczy, czy jak określa to regulamin ligi dla początkujących "stawia pierwsze kroki", z resztą uczciwie grający gracz początkujący nie ma fizycznej możliwości znaleźć się w pierwszej piątce. Mam też cichą nadzieję, że jeśli po tym wszystkim będą wygłaszać roszczenia pod kątem ich udziału w ETC jako reprezentacji usłyszą, że reprezentacja to nie czterdziestkowy żłobek dla dopiero co się uczących.
Podobno wiara to potęga. Zobaczymy.

3 komentarze:

  1. Zapewne należe do grupy która to miała nie przeczytać, ale, że siedzę na zajęciach i za nic nie mogę się zmusić do robienia czegokolwiek postanowiłem to jednak przeczytać.
    Jak chcesz zrobić gościowi wjazd na chate i szukasz ekipy to pomiń to długie uzasadnianie tylko napisz od razu datę i miejsce spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh dobre :)
    Ja byłem w wawie raz, na turnieju GW jako sędzia i powiedziałem że więcej tam nie pojadę. I tak się trzymam tego postulatu, wtajemniczeni znają moje stanowisko więc jestem tym jednym banującym.
    CO do ligi początkującej to mnie rozbawiłaś :) Pozatym pojawia się od razu problem jak takich klasyfikować itd, myślę że skoro są 2 ligi to gracz powinien jasno powiedzieć jestem w tej albo w tej. Co by rozwiązało problem, jak jest początkujący to nie pojawia się w 'pro' i vice wersa.
    Tyle mojego, wracam kodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Blind: ostatnio dość często powtarzam sobie, ze jestem kwiatem lotosu na pierdolonym oceanie spokojności, dzięki czemu post brzmi jak brzmi. Gdybym tego nie zrobiła mógłby brzmiec mniej więcej tak. "Kurwa! jak czytam kolejnego posta o tym że wawa postanawia wydymac pozostałych graczy czterdziestkowych, a te miekie pipy zamiast jasno i wyraźnie powiedzieć nie kurwa nie skończyły się dobre czasy, dostajecie bana, kłada uszy po sobie i jedyne na co moga się zdobyć to - a dało by radę z wazelinka, zeby mniej bolało? - to mi ręce opadają. Wkurwia mnie naginanie do granic wytrzymałości zasad i wykorzystywanie tego, ze tworzyli je ludzie na pewnym poziomie, a co za tym idzie nie opisywali rzeczy oczywistych. No i to kurwa błąd bo jak się okazuje część graczy z mojego ulubionego miasta ma IQ niższe niż moje krzesło i jak nie ma czarno na białym to nie rozumieją. jeszcze bardziej mnie wkurwia ze choć wszyscy narzekają i odgrażają się że tym razem nie odpuszcza, to jak przyjdzie co do czego, ogon pod siebie i tyle.
    Toster: Liga dla początkujących to nazwa turnieju, który pomorze wydrukować wyniki ligi [ co jest tajemnica poliszynela]i o to cały problem

    OdpowiedzUsuń