23 stycznia 2011

UBRAĆ CZUPURA czyli ubranka dziecięce na polskim rynku

Dziś troszkę pomarudzę na producentów odzieży dziecięcej. Kupując ubranka dla Czupura czasem mam wrażenie, że projektanci tychże są odizolowanymi od świata socjopatami, którym od czasu do czasu wyświetla się na ścianie obrazki orangutana, kaczki, korsarza lub zwyczajnie obcego z maciupeńką głową [ takiego jak w "Men in Black"] i wmawia, że tak właśnie wyglądają ludzkie dzieci. Bo z całą pewnością nie widzieli na oczy normalnego dziecka, a już na 1200% nie musieli go ubierać w te swoje cuda.
Zacznijmy zatem od początku.

PAJACYKI
Większość ubranek, tzw. pajacyków ma rękawy nieproporcjonalnie krótkie w stosunku do całej reszty. Dzięki czemu osobiście staję przed wyborem albo ubranko z właściwą długością rękawów, ale wtedy nóżki dziecka są podkurczone, albo cała reszta dobra, a rękawy zawinięte piętnaście razy, jak u wojennej sieroty.  No dobrze, skłamałam... ale tylko troszeczkę. Mam jeszcze trzecią opcję - normalnej długości rękawy, za to nóżki przeznaczone dla przedstawiciela pajęczaków - Korsarza [ jak nie wiecie jak wygląda link jest powyżej], co jest najgorszą z opcji, bo o ile rękawy podwinę, to już dołu pajaca nie dam rady.
Skoro zaś jesteśmy przy pajacach słów kilka o zapięciach. Jakiś totalny psychopata wpadł na pomysł, by zaprojektować zapięcie tylko w kroku. Horror jaki rozgrywa się na przewijaku w momencie zakładania takiego cudu projektanckiego skutecznie uczy rodziców, by więcej takiego błędu nie popełniali. Mam tu oczywiście na myśli ponowny zakup pajaca rozpinanego jedynie w kroku.
Najprawdopodobniej tenże sam projektant doszedł do wniosku, że można iść krok naprzód i wymyślił pajace zapinane z tyłu. Osobiście pozbawiłabym snu przez tydzień takiego delikwenta, po czym kazała mu przebrać w nocy dziecko - usrane po pachy, tak, by się nie obudziło. Dwa, trzy podejścia i od razu by zrozumiał, że jakiekolwiek zapięcia z tyłu to poroniony pomysł.
Nieco lepsze są takie zapinane na jedna nogę  zwłaszcza jeśli zamierzasz wychować dziecko na jogina. Albo opracujesz specjalną technikę zakładania [ noga bez zapięcia, potem ręka po tej samej stronie, następnie drugi rękaw i na koniec noga z zapięciem] albo nauczysz swoje dziecko zarzucania nogi za ucho. Co do samej formy zapinania, bezapelacyjnie moimi faworytami są ci, którzy umieszczają kilkanaście maciupkich guziczków. Doświadczenia w momencie przekonywania dziecięcia by leżało spokojnie, bo mamusia za cholerę nie może zapiąć guziczków przez te mikro dziurki - bezcenne. Na szczęście niektórzy już odkryli zamki i napy, więc widzę iskierkę nadziei dla pajacykowych projektantów.
No to pajacyki mamy z głowy. Czas na bluzeczki, sweterki i tym podobne wierzchnie okrycia górne.

BLUZY, BLUZECZKI, KAFTANIKI, SWETERKI CZYLI OD PASA W GÓRĘ
Generalnie nie jest źle w tej materii, choć kwestia rękawów podobna jak w przypadku pajacy. Dodatkową atrakcją są otwory na główkę. Część przewiduje, że normalne , zdrowe dziecko ma główkę wielkości ziarnka grochu, a ciało wielkości słonia. I żeby było jasne - te dwa guziczki z boku niewiele dadzą. Choć z drugiej strony bluzeczki bez guziczków maja takie dekolty, że gdyby Czupur miał biust rozmiaru E to wszystko byłoby ok, a tak, to co najwyżej gołym pępkiem poświeci.
Aczkolwiek, tak jak mówiłam - z tego typu ubrankami źle nie jest.
Czas na spodenki, skarpetki, półspiochy i tym podobne.

SPODNIE, LEGINSY, PÓŁŚPIOCHY, RAJSTOPY I SKARPETKI CZYLI OD PASA W DÓŁ
 Generalnie możliwości są dwie. Albo zdecydujemy się na gumkę w pasie- w przypadku spodni czy pół śpiochów i ściągacz z gumkami w przypadku skarpetek, albo wybierzemy opcje tzw ściągaczy bez uciskowych.
W pierwszym przypadku, nasze dziecko będzie miało co prawda ubranka na swoim miejscu, ale na całym ciele poodciskaną harmonijkę, albo, nic go nie będzie uciskać, a to miedzy innymi dlatego, że najzwyczajniej w świecie ubranka z niego spadną [ pomijam ekstremalny przypadek, gdy dziecko zapasione jest jak mały tucznik].
Moje ostatnie zakupy, nieco ten pogląd zweryfikowały. Nauczona, że Czupur jak nie ma gumki, to nie ma i na sobie ubranka kupiłam spodnie z gumką w pasie. I co? I dupa. Spodnie w pasie są za duże, a gumka tak wszyta, że ni cholery ją zmniejszyć. eh...


KURTKI, KOMBINEZONY
To co dobija mnie za każdym razem, gdy przychodzi kupić Czupurowi kombinezon lub kurtkę to rękawy i kaptur. Z rękawami problem znany, bo dokładnie taki sam jak w przypadku pajacy czy bluzek. Może gdyby Czupur miał w sobie parę genów orangutana byłoby łatwiej? Powoli jednak się przyzwyczajam. W przypadku kurtki ma to ten plus, że nie trzeba rękawiczek. Ale kaptur... Na gwizdek mi kaptur, którego jedyną funkcją jest dekoracyjność? Bo albo jest takich rozmiarów, że Czupur wygląda jak jeździec mroku, albo tak maciupki, że założenie go nie wchodzi w grę. Niby problemu nie ma, ale jak się pakuje Czupura do fotelika, to nagle problem jest, bo kaptur przeszkadza i uwiera.

METKI
Ja rozumiem, że każdy producent dziecięcej odzieży jest dumny ze swego asortymentu. Naprawdę.  Czy jednak musi wszywać w pięciu miejscach na raz półmetrowe metki? Nie dość że długie toto, wielowarstwowe, to jeszcze na tyle ostre, że ociera skórę.
Moimi faworytami są w tej materii ci, którzy umieszczają takie metki w środku czapki, body czy majtek. O ile w sweterku przeszkadza średnio, o tyle już np. w kaftaniku całkiem mocno, bo po całym dniu na czupurowym ciele są ranki.
Chcesz się jeden z drugim pochwalić - umieść metkę na zewnętrznej części ubranka. Zaoszczędzisz matce kłopotu z wycinaniem/wypruwaniem.

ŁĄCZENIE MATERIAŁÓW
Jedna z zagadek tego wszechświata to zasada, wg której twórcy dziecięcych ubranek łączą poszczególne materiały. Np. czarny z białym, a żeby jeszcze było weselej jedno pierze się w 60 stopniach, a drugie w 30. Czyli, że niby jak? Mam rozpruwać całe ubranko przed każdym praniem?


KOŁNIERZYK SENNE MARZENIE
Wydawać by się mogło, że kupienie kaftanika z kołnierzykiem to nie problem. Akurat! Problem i to duży, ba nawet bardzo. Przekonaliśmy się o tym z Emanem, gdy wyszło na jaw, że Czupur musi nosić frejkę.
Musi  to musi, dyskusji nie ma.
Tyle, że to ustrojstwo ma szelki z parcianych pasków, które idealnie wrzynają się w szyje. Rozwiązanie proste - kaftaniki z kołnierzykami.
No i zaczęło się polowanie. Na kaftaniki właśnie. Dlaczego? Dlatego, że kaftaniki z kołnierzykiem są chyba passe. Jak już udało nam się gdzieś takowy namierzyć, kupowaliśmy wszystkie jakie były. Dzięki temu Czupur miał 6 jednakowych kaftaników z misiem w kolorze wściekłego różu.
Czy ja naprawdę tak wiele wymagam? Czy kołnierzyk to takie wyzwanie?
Zwłaszcza, że nie jeden Czupur w Polsce skazany był na frejkę.

ROZMIARÓWKA
Zanim na świecie pojawił się Czupur naiwnie myślałam, że w odpowiednim czasie będę kupowała ubranko w odpowiednim rozmiarze. Na początek klasyczne 56 cm, a z czasem coraz większe.
Ha ha ha ... że się tak wyrażę Pamelo zapomnij. Jak nie masz Czupura pod ręką, to nie kupujesz - złota zasada.
Obecnie Czupur nosi rozmiar: 68, 72, 78 i 80.
W pierwszym odruchu pomyślałam, że może zamiast długością ciała będę się posługiwać wiekiem Czupura. Jeszcze lepiej mi wyszło.
Czupura ubiera się obecnie jako: 3 miesięczne dziecko, półroczne dziecko, 9-cio miesięczne dziecko.

I to by było na tyle z dzisiejszego nocnego narzekania. A wy? Jakie macie doświadczenia ubrankowe?

12 komentarzy:

  1. Podpisuję się obiema rękami i nogami pod słowami na temat długości rękawków i dekoldów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na szczęście istnieje Pepco. tam mają sensowna rozmiarówkę ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby tak, ale na 56 coś tam dostać graniczy z cudem. Całe szczęście wychodzimy już z tego rozmiaru powoli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My zaczęłyśmy od 62. Ubranka na 56 od razu schowałam do worka

    OdpowiedzUsuń
  5. Na nas 50 były za duże :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy dwójce Kurczaków, mam podobny zbiór doświadczeń ;-) Dodałabym jeszcze rękawiczki i buty. Zanim wyjdę z dzieciakami na dwór, jestem cała mokra i mam wszystkiego dość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anna:
    coś w tym B...rdzie same mikro dzieci się rodzą. Chyba jakiś czas wcześniaków, bo zakładam, ze wcześniak jak takie chuchro. Albo mama na diecie była, bo się bała przytyć ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. @kura domowa:
    Czupur ostatnimi czasy nie protestuje przy ubieraniu. Rękawiczki [ o dziwo] zakłada chętnie i nie mam z nimi jakiegokolwiek problemu. Co do butów - Czupur jak prawdziwa krakuska butów nie nosi. Ewentualnie ma je na sobie jakieś 30 sek. Tyle że Czupur jest mały, więc to chwilowo nie problem

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety i wcześniak i hipotrofik. A mama w ciąży boczki grillowane, śmietany tłuste i inne cudowności nie kolidujące z cukrzycą jadła, żeby tylko przybrać i aby dziecię rosło. A tu kicha...

    Swoją drogą dobrze, że wyjechałaś, bo pewnie byś podzieliła los mam mikro maleństw :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko to kwestia odpowiedniej ilosci zjedzonych paczkow :P Przez ostatni miesiac ciazy bylo tylko "A moze Mezu pojedziemy po paczki co?" Dobrze, ze duzy market pod reka, no bo gdzie indziej o 20tej znalezc jeszcze paczki ;)
    No i oczywiscie - jak udalo sie kupic wiecej paczkow, teoretycznie "na zapas", to i tak nastepnego dnia kupowalismy nowe he he he ]:->
    I tak Czupur przez ostatni miesiac spedzony w brzuchu Mamy, spasl sie na pozadnej wielkosci koze :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech, żeby to od tego zalezalo, to zarlabym paczki tonami :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Eman:
    nie zdradzaj rodzinnych sekretów, jak utuczyć dziecko w brzuchu ;P

    OdpowiedzUsuń