8 lipca 2009

BADANIA OKRESOWE - cz. 12

Badania okresowe, to jeden z niewielu momentów, gdy człowiek czuje, że świat, który go otacza, to jedna wielka pomyłka. To również okres, gdy każdy w miarę normalny człowiek zastanawia się nad stanem umysłowym osób wydających odpowiednie dyspozycje w tej sprawie.
-Słuchaj iloma strumieniami sikasz?- zapytał Karol, który od kilku minut studiował instrukcję oddawania do analizy moczu i kału, nieźle się przy tym bawiąc.
-No wiesz, raczej jak każdy normalny facet mam jednego, więc chyba jednym, a co?- Mateusz zapalił papierosa, otworzył okno i siadł na parapecie. – Mamusia ci nigdy nie powiedziała że jeden siusiak to jeden strumyk?
-Bo „wydaliny powinny być świeżo pobrane, a próbki powinny pochodzić ze środkowego strumienia”- przeczytał Karol.- No to się pytam, jak my uzyskamy kilka strumieni, skoro ty, tak jak ja, sikasz tylko jednym? A mamusia mi mówiła. Tak dla porządku, żebyś wiedział. Dlatego nie wiem jak to osiągnąć.
-Pożyczymy od dziewczyn sitko i po sprawie. Potem się umyje i już.
-Kał też przez sitko pobierzesz?
-Jak kał? Myślałem, że ty żartujesz z tym strumieniem.
-A skąd. Ja ci czytam jak jest w instrukcji. Obie wydzieliny mają pochodzić ze środkowego strumienia. Jak nie masz sraczki, to ja nie wiem, jak to zrobisz - Karolowi łzy ciekły już po policzkach.
-Co ty gadasz?- Mateusz wstał i zabrał mu instrukcję.- Pokaż gdzie to jest napisane?
Smok zaczął przebiegać tekst wzrokiem. W końcu dotarł do właściwego fragmentu.
-Jezu rzeczywiście. Co za debil to pisał?
-A skąd ja mam wiedzieć. Ty sobie zobacz lepiej, co jeszcze nas czeka, to będzie ci bardziej wesoło.
-No co, standard.- Mateusz wziął rozpiskę.- Dentysta, okulista, test na HIV, test na WR, badania moczu i kału, ginekolog... zaraz... jak ginekolog?!
-Też się zdziwiłem. Nawet próbowałem wyjaśnić, ale mi ta babka w dziekanacie powiedziała, że mam nie dyskutować. Jak jest rozpiska, to ściśle według rozpiski i oddać wszystko przed świętami. No to co miałem zrobić? Położyłem uszy po sobie i poszedłem. Gdzie się będę z taką inteligencję kłócił. Mam iść, to pójdę. W końcu, w życiu trzeba wszystkiego spróbować. No nie?
-Która ci mówiła ? Ta z sokolim wzrokiem czy dziwkarskim wyglądem? – usiłował dowiedzieć się Mateusz.
-Ta ze wzrokiem.
-To nawet nie miałoby sensu się kłócić. Dobra, pójdziemy do tego ginekologa. Ty chociaż wiesz gdzie on przyjmuje?- Mateusz ponownie usiadł na parapecie.
-Spytamy się Iwony albo Kaś.- Karol powrócił do studiowania instrukcji.
Nim jednak odnalazł swój ulubiony fragment o środkowym strumieniu, drzwi od pokoju otworzyły się raptownie, a do środka wpadła podekscytowana Katarzyna.
-O rany, ale jazda!!!! Byłam zapisać się u okulisty. Okazuje się, że dopiero na kwiecień są wolne miejsca. A my za dwa tygodnie mamy się z tego wszystkiego rozliczyć. To niby jak? Mam iść prywatnie? W życiu mnie na taki luksus nie stać...
-Straszne - przerwał jej Mateusz.- Słuchaj zastanawiałem się czy macie z Iwoną może sitko?
-Właściwie to raczej durszlak. – poprawił go Karol.- Sitko może być za gęste. – wymownie spojrzał na współlokatora.
-Racja. Aha i jeszcze jedno, u ginekologa też takie kolejki przy zapisie?
-Nie, coś ty. Komu się spieszy na takie badania. Zresztą ten facet to prawie rzeźnik. No, ja mu się z jednej strony nie dziwię, bo za takie pieniądze, to mi też, by się nie chciało być miłym, ale z drugiej strony, to niech on się postawi na naszym miejscu. Myśli, że to tak przyjemnie leżeć rozdziawionym na cały świat? A po co wam sitko? – Katarzyna szybko przeszła do drugiego tematu - To znaczy mamy. I durszlak i sitko, tylko powiedzcie do czego wam potrzebne, to wam doradzimy, które będzie lepsze.
-Do uzyskania środkowego strumienia- Mateusz dusił się ze śmiechu.
-Jak strumienia?
-Nie ważne. Mniejsza z tym. Słuchaj poszła byś z nami jutro do tego ginekologa?
-Jak z wami - Kasia czuła, że w głowie pojawia się jej coraz większy mętlik.
-Mamy zrobić badania ginekologiczne.- Mateusz zagasił papierosa i zamknął okno.
-Wy????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Słuchaj, rozpiska nie kłamie. Jak byk jest napisane; badania ginekologiczne. No to idziemy je zrobić. –Karol wskazał zapis na kartce, podtykając ją prawie pod nos Kasi.
-Wyście chyba na mózg upadli- Katarzyna popukała się palcem w czoło. – Jak będziecie normalni, to przyjdźcie na kolacje. Dzisiaj mamy „c” - dodała na odchodnym i wyszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz