POMYŁKA
Sobotnie popołudnie Natalia postanowiła poświęcić na robienie zdjęć, potrzebnych do jej konkursowej pracy z ekologii.
Sama praca była już gotowa i teraz właśnie leżała w żółtej teczce dokładnie na jej biurku. Brakowało tylko zdjęć, które jak określiła to Bakteria, znacznie podniosły by jej szanse na zdobycie nagrody.
Ponieważ jednak nie miała ochoty łazić po okolicy sama, zaczęła dzwonić do przyjaciółek. Ani Kingi ani Dominiki nie zastała w domu. Więcej szczęścia miała z Agatą. Po kilkuminutowych prośbach i namowach ta zgodziła się jej towarzyszyć.
***
Pętały się po zaroślach już dobrą godzinę, szukając odpowiedniego miejsca. Agata stwierdziła, że mieszkając w tej okolicy od urodzenia, do tej właśnie pory, nie wiedziała nawet nic o ich istnieniu.
Każde z nowo znalezionych miejsc nie odpowiadało jednak Natalii, która pod tym względem grymasiła jak światowej sławy fotograf. A to światło nie takie... a to zła perspektywa... tu za mało śmieci... tam za dużo...
- Jeśli następne też ci się nie spodoba – ostrzegła Agata. – To przysięgam, że cię zabije. Wrzucę twoje zwłoki do rzeki, a wtedy, płynąc z prądem z całą pewnością znajdziesz właściwe miejsce. Z odpowiednim światłem, perspektywą i ilością śmieci.
- No nie denerwuj się tak – uspokajała ją Natalia. – Myślę, że tam – wskazała oddalone o kilka metrów miejsce – z tego kamienia, będzie idealny widok.
- Nata, ja ci mówię. Ty nie myśl, tylko pstrykaj te twoje fotki, bo nas tu noc zastanie.
Natalia skierowała swoje kroki w kierunku wypatrzonego miejsca. To co z daleka wydawało się idealne, przy bliższych oględzinach straciło wiele na swoim uroku.
Sam głaz okazał się totalną pomyłka. Kiedy wreszcie Natalii udało się na nim stanąć, okazało się, że jedyny widok jaki się przed nią rozpościera to olbrzymia kupa śmieci.
Zbyt duża, jak oznajmiła Natalia, ku rozpaczy Agaty.
Na szczęście dla niej samej, kilka metrów dalej, rzeka przechodziła w łagodne zakole, które – jak określiła to przyszła pani ekolog – było wprost bajeczne.
Natalia zrobiła trzy zdjęcia i zadecydowała, że wracają.
- Tyle łażenia, a ty nawet jednego filmu nie wypstrykałaś?! – piekliła się Agata, kiedy wracały do domu.
- Nie mówiłam, że idziemy robić dużo zdjęć.
- Ale trzy?!
- Nie liczy się ilość tylko jakość – Natalia weszła na most.
Z naprzeciwka szła ku nim grupa kilkunastu trzynasto - czternastoletnich wyrostków. Szli zajmując całą szerokość chodnika. Głośno przeklinali, popychali się wzajemnie, jeden co chwilę pluł na chodnik.
Natalia popatrzyła na nich niepewnie. Gdyby tylko mogła, natychmiast wybrałaby inną drogę. Zawsze zmieniała trasę, jeśli groziło jej spotkanie z kimś takim. Wyjątkiem były sytuacje, gdy szedł przy niej Robert. Wtedy nie bała się niczego. Zastanawiała się czy nie zawrócić i nie wybrać innej drogi. Tylko jakiej?! Przecież nie popłynie do domu w pław! Przysunęła się bliżej Agaty.
Ta, pogrążona we własnych myślach, nie zdawała sobie nawet sprawy, co dzieje się z jej przyjaciółką i jakie towarzystwo mijać będą za moment.
Przechodząc obok przyjaciółek, jeden z wyrostków spojrzał na obfity biust Agaty, podkreślony dodatkowo obcisłą bluzeczką i powiedział;
- O matko boska!!!
Agata, która rozmyślała właśnie o swoich przyszłych wakacjach, podniosła do góry głowę, spojrzała na wyrostka półprzytomnym wzrokiem i całkiem poważnie powiedziała:
- Sorry, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś.
Widząc zdumienie na twarzy chłopaka Natalka wybuchła śmiechem. Mimo najszczerszych chęci nie umiała się powstrzymać. Śmiała się coraz głośniej, zaś osłupiała Agata zastanawiała się czy jej koleżanka jest jeszcze normalną jednostką, czy też już nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz