8 maja 2009

ODKRĘĆ KOREK DEBILKO - cz. 19

ODKRĘĆ KOREK DEBILKO


Ubrana w jednoczęściową lekką odzież ochronną, Natalia wyglądała jak siedem nieszczęść. I tak też się czuła.

- Że też mu na to pozwalamy – powiedziała żałośnie. – Tylko zobaczcie, jak my wyglądamy. Gorzej niż siódme dziecko Baby Jagi.

- Gorzej, to będziemy wyglądać, jak będziemy mieć te słoniowe ryje, tak jak tamci – Dominika wskazała pięcioosobowa grupę, która na rozkaz profesora wkładała właśnie maski przeciwgazowe.

- Uważam, że powinien być wolny wybór – zaczęła Kinga. – A jeśli ja wolę być zagazowana, niż założyć to coś na twarz?

- Obawiam się, ze nie będziesz miała wyboru – Agata westchnęła i poprawiła za duże rękawice.

- Ciekawe czy trudno jest założyć taką maskę – zastanawiała się na głos Dominika.

- Cholernie – powiedziała Lidka i usiadła na ławce przy dziewczynach.

Była w tej grupie, która jako pierwsza, miała możliwość skonfrontowania teorii z praktyką.

– Zwłaszcza jak się ma długie włosy. Wszystko się elektryzuje i jak ją potem ściągasz, to masz wrażenie, jakbyś sobie je wszystkie wyrywała. W dodatku koszmarnie się przez to oddycha. Te trzy minuty, jakie on odmierza – wskazała brodą nauczyciela – wydają się godziną. Lepiej weźcie sobie o numer większą niż powinniście. Inaczej zostaniecie łyse. Mówię wam.

Dalsze udzielanie rad przez Lidkę, zostało przerwane niespodziewanym okrzykiem profesora Jurkowskiego:

- Odkręć korek debilko!

Słowa te, adresowane były do jednej ze zdających właśnie uczennic, która maskę założyła, jednakże zapomniała odkręcić korek u dołu pochłaniacza, dzięki czemu, w szybkim tempie, zaczęła się stawać coraz bardziej purpurowa.

Zgodnie z wcześniejszymi wskazówkami profesora starała się oddychać równo i głęboko, kiedy jednak zaczęło brakować jej tlenu wpadła w panikę.

Nauczyciel doskoczył do niej momentalnie i ściągnął z niej maskę. Dziewczyna przypominała wyrzuconego na brzeg karpia.

- Jeżeli on myśli, że po tym wszystkim, założę maskę, to się grubo zdziwi – zastrzegła Natalia. – Już wolę mieć laczka i być żywa, niż przedwcześnie umrzeć z piątką.

- Jak weźmiecie o numer większe to nic wam nie będzie – zapewniała Lidka. - Poza tym tylko ta, którą miała Jolka jest szczelna. Inne są dziurawe. Ja swoją mogłam oddychać okiem. Serio nie jest źle. Mówię wam. – Lidka poszła do swojej ławki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz