8 maja 2009

IGRANIE Z OGNIEM - cz. 26

IGRANIE Z OGNIEM

- Słuchaj Kinga – zaczęła niepewnie Agata. – Czy ty ufasz Krzyśkowi?

- Co znaczy czy mu ufam? - Kinga nie rozumiała co przyjaciółka ma na myśli. – Czy ufam mu w czym?

- Ona chce powiedzieć, że Krzysiek umówił się z Gośką – wtrąciła się Natalia, która zawsze wychodziła z założenia, że lepsza szybka, gorzka prawda niż powolne jej sączenie z pozornymi słodkościami.

- To sukinsyn jeden! – Kinga, aż się poderwała z łóżka, szybko jednak przypomniała sobie, że jest przecież bardzo ciężko chora i stan ten powinien potrwać jeszcze przez najbliższe cztery dni, tak by szczęśliwie ominęły ją wszystkie zapowiedziane sprawdziany. – To ja tu choruję! Prawie umieram! A on mnie po rogach wali?! Niedoczekanie jego!!! – podniosła się z łóżka, tym razem już spokojniej i dostojniej.

- Stój, gdzie idziesz?- Dominika rzuciła karcące spojrzenie Natalii.

- Jak to gdzie?! Do telefonu!!! Najpierw zrobię mu awanturę, a potem z nim zerwę, żeby sobie nie myślał. – Kinga trzęsła się ze złości.

- To nie tak, jak myślisz... – próbowała wyjaśnić Agata. – On się z nią umówił nie na randkę. Usiądź i się uspokój.

Kinga posłusznie spowrotem opadła na łóżko.

- Chodzi o to – zaczęła wyjaśniać Dominika – że Gośka skorzystała dzisiaj z okazji, że cię nie ma i spytała Krzyśka czy by jej nie wytłumaczył czegoś tam z informy. No a on, bez ciebie u boku, nie wiedział co ma zrobić i się na te korki zgodził.

- Ma do niej przyjść dzisiaj popołudniu – dodała Natalia. – Do domu. A wiesz jaka ona jest...

- Tak w ogóle, to my to wiemy całkiem przypadkiem – uzupełniła Agata. – Po prostu stałyśmy niedaleko. Nie sądzę, żeby to możliwe – zaczęła - ale oczywiście to jest możliwe, że wszystkiego nie usłyszałyśmy. I dlatego pytamy się czy mu ufasz. A ty Nata nie mąć już dobrze?

- A czy ja mące? Ja po prostu mówię bez ogródek. I tyle. Oszczędzam nasz czas i Kingi nerwy. Jak byście jej to cykały z jeszcze dziesięć minut, to by tu „erka” musiała zaparkować.

- Wiesz mogłyśmy coś źle zrozumieć... – Dominika, podobnie jak pozostałe przyjaciółki przemilczała fakt, że by usłyszeć, „całkiem przypadkiem”, rewelacje jakie teraz prezentowały, musiały zaplanować misję zwiadowczą godną Jamesa Bonda.

- No to jak, ufasz mu czy nie? Wiesz jaka jest Gośka – chciała usłyszeć Natalia.

Kinga wiedziała.

Gośka znana była w całej szkole. Uwielbiała pocieszać. Zwłaszcza tych chłopców, którzy byli przystojni. Na Krzysia ostrzyła sobie zęby już jakiś czas i tylko dziwnym zrządzeniem losu, udało się jej w końcu zbliżyć, aż tak. Gdyby nie te wszystkie sprawdziany i choroba z nimi związana, Kinga w życiu nie dopuściła by do czegoś takiego.

- Blondynka nie mąć – ponownie ostrzegła Natalię Agata. – Mówimy ci to – powiedziała już do Kingi – żebyś sama zdecydowała. Albo mu na te korepetycje pozwól, albo krótko za pysk. W razie czego jesteśmy z tobą.

Kinga zaczęła się zastanawiać. Sama nie wiedziała za bardzo co powinna zrobić. Z jednej strony wolała by pozostawić sprawy własnemu losowi, z drugiej zaś, rozum podpowiadał, że było by to bezdenną głupotą. Popatrzyła bezradnie na przyjaciółki.

W tym samym jednak momencie problem rozwiązał sam Krzyś, który właśnie zadzwonił. Kinga spojrzała na wyświetlony numer i odebrała komórkę.

- Cześć Krzysiu.

- Cześć kocie. Co słychać? Jak się czujesz?

- Średnio. – Kinga popatrzyła na siedzące obok koleżanki. – Strasznie mi się nudzi samej.

- Przyjść?

- A nie masz żadnych planów? – spytała niewinnie.

- Gośka chciała korki, ale walić ją. Będę za godzinę może być?

- Może – Kinga uśmiechnęła się pod nosem. – A czemu nie od razu?

- Ojciec prosił, żeby mu tam coś w garażu pomóc – Krzyś zastanawiał się czy te trzy wariatki są już u niej czy jeszcze nie.

Doskonale widział, co wyprawiały rano i doszedł do wniosku, że jego ukochana dziewczyna posiada wywiad, o jakim niektóre z państw mogły jedynie pomarzyć. Postanowił, że zaraz po szkole zadzwoni do Kingi i wybada sytuację. Nie mógł pozwolić, by tak drobny incydent, jakim było pomaganie w lekcjach, zniszczył mu kilkuletni związek.

- Aha. No to dobrze. To za godzinę.

- W takim razie do zobaczenia.

- No cześć. Będę czekać. – Odłożyła komórkę na stojące przy łóżku krzesło.

- Problem rozwiązany – oznajmiła z uśmiechem. – Będzie tu za godzinę. A co do Gośki, to zajmę się nią jak tylko wyzdrowieję. Musi sobie zapamiętać, że nie igra się z ogniem.

- Nawet jeśli ogień chwilowo choruje, tak? – spytała ze śmiechem Dominika.

- Tak.

Przyjaciółki wstały i skierowały się do wyjścia. Przyszły tylko na moment, a skoro sprawa została wyjaśniona, spokojnie mogły powrócić do swoich zajęć. Tydzień zapowiadał się niezwykle pracowicie. Jedna praca klasowa, dwa większe sprawdziany i trzy zapowiedziane kartkówki.

- A właśnie! A propos chorowania – Agata odwróciła się jeszcze w drzwiach. – Kiedy planujesz ozdrowieć?

- Kartkówka z gery nadal aktualna? – upewniła się Kinga.

- No.

- W takim razie będę chora cały ten tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz