8 maja 2009

CYWILIZOWANE ROZSTANIE - cz. 56

CYWILIZOWANE ROZSTANIE


- Dziękuję – trzeciego dnia od czasu imprezy Dominika odezwała się do niego po raz pierwszy, zamykając ostatnie pudło.

Podniosła się z podłogi i na moment usiadła w stojącym pod oknem fotelu. Była zmęczona.

- Za co? – spytał Hubert zwijając w rulon kopie harmonogramu korzystania z miejsc publicznych.

- Za to, że rozstajemy się w cywilizowany sposób. Bez scen, oskarżeń... sam wiesz.

- Wiem – przeniósł pudła Dominiki pod ścianę. – Też chciałem tego uniknąć. Po co było robić widowisko. Później przeniosę ci je do samochodu – powiedział wskazując kartony.

- I co teraz? – zapytała. Chyba tak do końca nie dotarło do niej jeszcze, że się rozstają.

- Czekaj – Hubert spojrzał na kartkę. – Podzieliliśmy maskotki, zdjęcia, lokale w mieście... oddaliśmy sobie swoje listy... znajomi?... tak. Teraz znajomi. – Usiadł przy biurku i wziął czystą kartkę. – Biorę Krzyśka.

- Odpada. Mam u niego korki z matmy. Ale... – po chwili zastanowienia Dominika dodała wspaniałomyślnie – mogę nie chodzić do niego na imprezy.

- Nie możesz znaleźć sobie innego korepetytora?

- Nie bardzo – pokręciła głową. – On jest najlepszy i ma do mnie anielską cierpliwość.

- No trudno. Zrobimy harmonogram. Co z ludźmi z RPG?

- Należą do ciebie. To byli twoi znajomi. Ja poznałam ich później – uczciwie przyznała Dominika. – Za to biorę na wyłączność Kingę.

- Nic z tego.

- Dlaczego? Znam ją dłużej!

- Jej facet to mój najlepszy kumpel. W dodatku jestem z nim w jednej klasie. Jak to sobie wyobrażasz? – zapytał Hubert. – Mam się do niej przestać odzywać? Traktować jak powietrze?

- Masz rację – przyznała Dominika. –Nie będziemy, mimo wszystko, robić z ciebie chama. Co z jej osiemnastką? Któreś z nas powinno zrezygnować.

- A nie możemy iść oboje? – Hubert był zdziwiony. – Może mieć żal jeśli któreś z nas się nie zjawi.

- Nie sądzę, żeby twoja... – Dominika celowo przerwała udając, że przypomina sobie imię dziewczyny.

- Gosia – podpowiedział

- Właśnie. Gosia to wytrzymała. Jest taka zazdrosna. Nie chcesz chyba popsuć urodzin Kingi głupimi scenami – popatrzyła na niego poważnie. – wystarczy, że zepsuliśmy osiemnastkę Natalii. Zresztą ...ja jej to wytłumaczę. Kwestia tylko czy ty wytłumaczysz to tej swojej.

- Masz rację. Już teraz awanturowała się, że spędzamy razem tyle czasu – przyznał uczciwie Hubert.

- A myślała, że ponad dwuletnią znajomość zakończymy w trzydzieści sekund? Sam widzisz ile mamy problemów z podziałem wszystkiego.

- Wiesz... – zaczął Hubert wstając z krzesła i podchodząc do okna.

Stał teraz tuż za nią. Gdyby wyciągnął rękę, mógłby dotknąć jej ramienia.

- Co? – Dominika przygryzła wargę. Nie będzie płakać! Nie przy nim! Nie da mu tej satysfakcji.

- Chyba wolałbym żebyś zachowywała się mniej cywilizowanie i robiła mi awantury – patrzył na pusty chodnik za oknem.

- Też bym wolała żebyś błagał o wybaczenie – powiedziała szeptem Dominika, po czym dodała już głośniej – ale przecież jesteśmy cywilizowani. A ludzie cywilizowani rozstają się w cywilizowany sposób. Prawda?

- Masz rację. – Hubert powrócił do biurka. Usiadł na krześle. – Jesteśmy cywilizowani – wziął głęboki oddech. – Co robimy z osiemnastką Kingi? Coś trzeba postanowić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz