8 maja 2009

ŁAP PUSZKA! - cz. 36

ŁAP PUSZKA!

NATALIA BYŁA WŚCIEKŁA.

Nigdy, nigdy więcej nie wyświadczy Kindze żadnej przysługi – myślała pośpiesznie ścierając z twarzy regenerującą maseczkę z alg. Nawet gdyby ją na klęczkach błagała! Nawet gdyby obiecała jej pożyczyć wszystkie bluzki świata! Nigdy więcej, ona – Natalia Ziemacka nie wyświadczy tej podłej Kindze Maniuszko jakiejkolwiek przysługi. Nawet telefonicznej!

Dzwonek do drzwi rozległ się w momencie, kiedy Natalia zdjęła pierwszy wałek z włosów. Potężnie westchnęła i poszła otworzyć.

W drzwiach stała Kinga i Krzyś.

- No cześć – przywitała się z nią Kinga. – Już jesteśmy.

- Gdzie kot? – spytał Krzyś.

- Cześć. Jak usłyszał, że ma iść do weterynarza to gdzieś się schował – powiedziała Natalia i wymownie spojrzała na Kingę.

- To ja go poszukam, a ty się ubierz – zaproponowała Kinga i weszła do domu.

- Jasne. Dzięki za pomoc. Wchodźcie i się rozgośćcie. – Natalia szerzej otworzyła drzwi i wykonała zapraszający gest w stronę Krzysia.

Kiedy ten wszedł, zamknęła drzwi i skierowała się w głąb domu.

Krzysztof stanął u szczytu schodów. Musiało nią naprawdę wstrząsnąć, skoro tak nas przyjęła – pomyślał, nigdy bowiem dotąd nie widział Natalii nie umalowanej. Postanowił poczekać cierpliwie w tym miejscu, aż obie będą gotowe.

Kinga czekała za rogiem. Kiedy tylko pojawiła się Natalia pociągnęła ją ku sobie.

- Łap tego cholernego kota, ubieraj się i idziemy do weterynarza – wysyczała desperacko.

- Już ci mówiłam, że nigdzie nie idę.

- Idziesz!

- Nie!

- Jezu Nata, to co ja mam teraz zrobić?

- Powiedz mu prawdę! – wysyczała wściekle Natalia.

- Oszalałaś!!!

- No to nie wiem. Wymyśl coś. Ja w każdym bądź razie nigdzie nie zamierzam iść.

- Nata jak mam cię przekonać? – Kinga popatrzyła błagalnie w oczy przyjaciółki.

- A zastanowiłaś się co zrobimy u weterynarza? Jak już tam będziemy? Mówiłam ci przecież, że Puszek już u niego był.

- Nie – przyznała uczciwie Kinga. – Ale wymyślę coś po drodze. Przysięgam. Tylko chodź z tym kotem i z nami do tego cholernego weterynarza.

Natalia potężnie westchnęła.

- No dobra. Niech ci będzie. W życiu mi się za to nie odwdzięczysz. Łap Puszka, a ja się idę przebrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz