7 lutego 2011

SPOTKANIE TRZECIE. WOLNY DZIEŃ ZWYKŁEJ MAMY

-Tak sobie myślę, że przydałby ci się wolny dzień - powiedział do Zwykłej Mamy któregoś sobotniego poranka Super Tato. Wyglądasz mizernie i jakoś tak... niemrawo. Zwykła Mama od kopa poczuła się ... no po prostu poczuła się.
-To kiedy będę miała ten wolny dzień? - zapytała podekscytowana Zwykła Mama.
- No jak to kiedy? Dzisiaj.
-Aha. -Zwykła Mama nieco sklęsła. -A na czym ma polegać ten wolny dzień? - postanowiła na wszelki wypadek spytać, bo z szafy straszyła sterta prasowania, z łazienki sterta prania, z kuchni... o kuchni Zwykła Mama nawet nie chciała myśleć.
-  No ja zajmę się Zwykłym Niezwykłym Dzieckiem, a ty sobie odpoczniesz, albo, bo ja wiem... zrelaksujesz się w kuchni gotując obiad, albo sprzątniesz łazienkę, bo cały czas narzekasz, że nie masz kiedy...
-Aha - Zwykła Mama sklęsła [ o ile to możliwe jeszcze bardziej]
-... no, a w jakiejś tam wolnej chwili trochę byś posprzątała, tak ogólnie, bo już burdel tu taki, że można się zabić - snuł kolejne propozycje Super Tato, gdy tymczasem Zwykła Mama jakoś tak kurczyła się, przygarbiła... Zupełnie jakby nie umiała cieszyć się swoim od dawna wyczekanym dniem wolnym.
***
Punktualnie o 9:00 Zwykła Mama rozpoczęła swój wolny dzień. Nie bez rozczulenie, zauważyła, że pozwolono jej spać niewiarygodnie długo, chociaż w nocy wstawała do Zwykłego -Niezwykłego Dziecka tylko trzy razy.  Wstała, ubrała się, zaznała luksusu umycia zębów i zjadła śniadanie przygotowane z miłością przez Super Tatę. A potem... potem zaczęła się relaksować.
Wyprasowała tonę ubrań, wyprała dwie inne tony, sprzątnęła łazienki, odkurzyła mieszkanie, starła wszystkie kurze, pomyła meble, podłogi i lustra, uporządkowała kuchnię, załadowała, rozładowała i ponownie załadowała zmywarkę, ugotowała obiady dla Zwykłego -Niezwykłego Dziecka i Super Taty, poszła na spacer ze Zwykłym - Niezwykłym Dzieckiem [ Super Tato wycieńczony ilością zadań, jaka spadła na niego w ten piękny sobotni dzień musiał nieco podbudować siły drzemką]
...Nawet gdyby chciał, to jedna z doktryn religijnych wyznania jakie obrał, surowo zabraniała  samemu wychodzić na spacery ze Zwykłym - Niezwykłym Dzieckiem. 
Ten niezwykle ortodoksyjny odłam religii zabraniał Super Tacie wielu rzeczy - sprzątania łazienek, prasowania, ręcznego zmywania naczyń... i wielu, wielu innych równie satysfakcjonujących czynności, z których, z bólem serca, jako gorliwy neofita musiał zrezygnować na rzecz agnostycznej Zwykłej Mamy. Ale to już zupełnie inna bajka...
Wróćmy zatem do naszej...
podlała kwiaty, pomogła w umyciu, a potem uśpiła Zwykłe -Niezwykłe Dziecko i około godziny 19:00 [ kiedy Zwykłe -Niezwykłe Dziecko wreszcie zasnęło] padła na kanapę.
- Boże jaka jestem zmęczona - powiedziała do Super Taty.
- Ty? Ty jesteś zmęczona? To co ja mam powiedzieć - oburzył się Super Tato. - Przecież miałaś wolny dzień. To ja zajmowałem się Zwykłym - Niezwykłym Dzieckiem, a nawet nie wiesz, jakie to meczące.
Zwykła Mama pomyślała o nadchodzącym poniedziałku. Kolejnej stercie prania i prasowania, obiadach do ugotowania i miejscach, które trzeba by uprzątnąć. Pomyślała tez o zwykłym - Niezwykłym Dziecku, bo przecież w poniedziałek nadal będzie i nadal będzie wymagało opieki.
- Fakt, nie mam pojęcia - przyznała rację Super Tacie.

3 komentarze:

  1. O to, to! ja w przyszłym tygodniu będę miała wolny weekend... Już się cieszę i fikam z radości :-/ Czekają mnie okna, podłogi, schody, ściany (Kurczaki uprawiały na nich radosną twórczość kredkowo-kredową), kuchnia, łazienka, biurko, segregacja ciuchów... I żeby nie było, muszę być zachwycona, zadowolona, uśmiechnięta i wypoczęta...

    OdpowiedzUsuń
  2. "(...)zrelaksujesz się w kuchni gotując obiad, albo sprzątniesz łazienkę, bo cały czas narzekasz, że nie masz kiedy...(...)" - umarlem :P

    Nie boj nic, my mamy wolne weekendy - już mnie plecy bolą od wałka i pędzla :P

    OdpowiedzUsuń
  3. hie hie hie, tez sie tak relaksuje, wieczorami :D

    OdpowiedzUsuń