25 czerwca 2010

EDUKACYJNE WALORY FILMÓW KLASY B

Od kiedy poznałam Marcina [ na jednym z pierwszych party zorganizowanych przez Emana za mojej kadencji] stałam się umiarkowana wielbicielką filmów klasy B. Dlaczego umiarkowaną? Bo przy marcinowym entuzjazmie każdy inny widz jest jedynie umiarkowanym wielbicielem.
Marcin - koneser, jak nikt potrafi znaleźć swoiste "perły" wśród tych produkcji. "Surfujący naziści muszą umrzeć" czy "Barbarzyńska nimfomanka w piekle dinozaurów" nabrały zupełnie innego wymiaru, gdy oglądało się je z nieustającym komentarzem Marcina. To właśnie dzięki niemu nikt z uczestników imprezy nie przegapił żadnego z absurdalnych smaczków, charakterystycznych dla tego typu produkcji.
Zwraca naszą uwagę na niepowtarzalne sceny, dialogi, grę [ nazwijmy to grą] aktorską. Jest kopalną wiedzy zarówno o wytwórniach, aktorach jak i technikach wykorzystanych przez specjalistów od efektów czy scenografów. Aż żal, że nie bierze udziału w tworzeniu Wikipedii.

I choć Marcin za każdym razem, gdy zawita na bagna, ma ze sobą kilka nowych "upolowanych" arcydzieł kinematografii oraz jakąś szaloną grę, to i tak od ponad dwóch lat w sercach  wszyskich bagiennych bywalców królują dwa filmy: "Striptizerki Zombi" i "Zabójczy kondom" W sercu Tostera króluje za pewne jeszcze Batman z 1966 roku, a dokładnie scena z rekinem, która podobno zniszczyła mu część komórek mózgowych, bo musiał ją obejrzeć na trzeźwo. No, ale Batman tylko na Tosterze, aż takie wrażenie zrobił ;-)
Powróćmy do dwóch wcześniejszych.
Pierwszy prócz największego z jego atutów Jenny Jameson  ma także walory edukacyjne ;-) w dziedzinie wychowania seksualnego o czym Toster pisał tutaj [ pod koniec wpisu]. I jak sam wpis pokazuje, nie tylko brygada krakowska pod wpływem tej produkcji poszerza swoją wiedzę, ale i sam Toster, skoro znalazł Donkey punch. Nie ma się co oszukiwać - w Kamasutrze się tego raczej nie znajdzie.
Co do wprowadzania w życie... co kto lubi.
Ja osobiście mam do "Striptizerek..." sentyment ze względu na własny, nieplanowany wieczór panieński,  na którym wyłączając niewielkie show w wydaniu Lemana, były jedną z atrakcji.
Jeśli zaś chodzi o "Zabójczy kondom"... okazało się, że film klasy B stał się inspiracją dla bardzo ciekawego wynalazku, który być może zagości w naszym życiu [ link macie w tytule wpisu]. I choć doktor Sonnet Ehlers ze swoim wynalazkiem kierowała się zupełnie innymi przesłankami niż filmowa doktor Riffleson to efekty są dość podobne ;). A jeśli kogoś i to nie przekonuje do historii detektywa Macaroni niech obejrzy jedną z najlepszych, jeżeli nie najlepszą scenę tego filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz