25 czerwca 2009

NIE SZATA ZDOBI CENTUSIA

Ja wiem, że nie strój świadczy o człowieku i takie tam, jakby jednak na to nie spojrzeć pierwsze wrażenie jest dość istotne i to właśnie strój, a u kobiet jeszcze makijaż na to wrażenie wpływa. O ile małe miasteczka narzucają swoistą samodyscyplinę ubraniowa - jeśli coś będzie nie tak wezmą nas na języki, o tyle wielkie miasto [ a takim z pewnością na polskie warunki jest Kraków] pozwala na większą w tej materii swobodę. Jednak nawet w takim mieście, gdzieś przebiegają granice. A przynajmniej powinny.

BUTY

Zabrzmię pewnie jak jakaś fetyszystka, ale nie wiem czym to jest spowodowane, że gro krakowianek nosi za małe buty. Ja rozumiem pragnienie założenia czegoś, co nam się podoba, ale na miłość boską, gdzieś należy wytyczyć granicę. Sama doskonale pamiętam, jak uparłam się i do komunii poszłam w za małych lakierkach. Na swoje usprawiedliwienie mam jednak kilka faktów:
* dorastałam w PRL-u, a lakierki babcia przywiozła z RFN-u pół roku wcześniej. Każdego dnia zasypiałam odliczając czas gdy będę mogła je założyć.
* lakierki [ bez względu na kolor] dostać w Polsce, w czasach gdy szłam do komunii, było marzeniem ściętej głowy
* miałam siedem lat i ostatnią rzeczą jakiej należało ode mnie wymagać było zdroworozsądkowe myślenie
* miałam je na sobie raz, na krótkim odcinku drogi [ dwukrotna długość kościoła, bo do i z kościoła zawieziono mnie samochodem.
* mama nic nie wiedziała, bo by mi to z głowy wybiła raz dwa.
W białym tygodniu chodziłam już w innych butach, bo nawet jako głupia siedmiolatka doszłam do wniosku, że gra nie warta świeczki. otarcia i bąble długo jeszcze dawały znać o sobie.
Tymczasem krakowianki jakoś jeszcze tego nie odkryły. I o ile zimą/ jesienią jestem w stanie to znieść [ buty zakryte nic nie widać, o tyle późną wiosną / latem, gdy materiału na buty wykorzystano znacznie mniej przedstawia to sobą obraz koszmarny. Ja nie wiem, może to forma samoumartwienia? Takie szuranie palcami po chodniku? [ Swoisty współczesny odpowiedni włosiennicy]. Może odnajdują w tym jakąś nieznaną mi przyjemność? Nie wiem. Jestem kobietą, a pojąc tego nie umiem.
Sklepy oferują prawie nieograniczony wybór, rzadko kiedy nie ma pełnej rozmiarówki, ceny są w dość dużej rozpiętości, na każda kieszeń coś się znajdzie. Zatem dlaczego? Dlaczego co druga krakowianka jaką mijam szoruje piętą i palcami po betonie? Zrozumieć nie mogę.
Jeszcze inną kwestią są obcasy. Od kilku już lat w mediach mówi się, że rośnie lista zawodów zagrożonych. Wśród nich jest tez zawód szewca. Nie znaczy to jednak, że szewca w Polsce już nie uświadczysz. Są. I to nie tylko w małych miasteczkach. W KRAKOWIE TEŻ SĄ. jeśli któraś z mieszkanek tego miasta nie wie gdzie, służę uprzejmie pomocą i adresem. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że serce mnie boli [ sama szpilki uwielbiam], jak widzę obcasy schodzone do połowy. I to nie mówię, że do połowy zelówki [ te buty już nawet nie pamiętają co to zelówka]. Mówię o połowie obcasa.

Z tego zatem miejsca apel do szacownych krakowianek:

Drogie panie. Obcasy np. 10 cm nie są robione po to, by na dłużej starczyły. Nie nosimy takich butów do momentu, gdy obcas zniknie całkowicie.

GNIECENIA NIEKONIECZNIE FABRYCZNE


Nie każda tkanina dobrze wygląda gnieciona. Zapewniam. nawet najstaranniej powieszona po praniu bluzka czasem wymaga prasowania. do wykonania tej czynności służy żelazko. Jeśli ktoś nie wie jak wygląda, proszę bardzo tutaj ma link do obrazka warto czasem podłączyć je do prądu i kilka razy przejechać po ubraniu. Gwarantuję, że efekt będzie zaskakujący. Wygląd jakby dopiero co wypluł cie bulterier naprawdę seksi nie jest.

PALEC WIELBŁĄDA

Niewiele krakowskich kobiet zdaje sobie sprawę, że "obcisłe" a "za małe" to dwa różne określenia. Zatem wyjaśniam.
Obcisłe spodnie delikatnie opinają ciało kobiety, nie krepują jednak przy tym ruchów. Są seksi.
Za małe - wrzynają się we wszystkie możliwe miejsca, i zamiast wyglądać seksi wygląda się żałośnie i o wiele grubiej. Tak, tak drogie panie. Wielki zad. Przysadziste uda i nieszczęsny palec wielbłąda działają nie jak zachęta/ wabik, ale raczej jak skuteczna antykoncepcja. Oczywiście być może w niektórych kręgach jest to atrakcyjne. Być może.
Jednak większość odbiera to jako co najmniej niesmaczne, zwłaszcza gdy nosząca takie ciuszki zwyczajnie się z nich wylewa, lub tez sprawia wrażenie, ze ma na sobie kilka kół ratunkowych. Z tego zatem miejsca kolejny apel:

Albo mniej żreć, albo pogodzić się z rozmiarem jaki nosicie i nie straszyć bogu ducha winnych przechodniów wyglądem morsa w t- shircie czy biodrówkach.

BARWY WOJENNE CZYLI PODOBNO MAKIJAŻ

zrobić porządny makijaż wcale łatwo nie jest. wiem, bo sama od czasu do czasu nakładam na twarz wszystkie te cuda. No ale jak już chce się go nosić, to warto poćwiczyć, zanim wyjdzie się na ulicę. w końcu patrząc na co niektóre mijające mnie kobiety, gdybym miała słabsze serce mogłabym zejść na zawał. I tak wśród krakowskich kobiet rozróżnić możemy kilka typów, m. in. :
* aktorka teatru kabuki - nieudany efekt przydymionego oka + kreska eyelinerem rodem z lat 60-tych, tylko ciut za gruba nawet jak na ówczesne standardy
* adeptka gildii clownów [ jeśli Pratchett takiej nie stworzył Krakowianki mogą stanowić natchnienie]- której nikt nie wyjaśnił, że róż stosuje się w ilościach śladowych, a do tego dobrany do karnacji. Niekoniecznie wskazane jest by biała jak śnieg dziewoja stosowała go w odcieniu dojrzałej wiśni.
*zoolożki - które swoje uwielbienie dla much manifestują nakładaniem takiej ilości tuszu, by rzęsy zlepiając się tworzyły tzw. musze łapki. wyjątkowo zaangażowane dostosowują także strój [ patrz palec wielbłąda powyżej]

Aż dziw bierze, że przy takim zestawie ubraniowo - makijażowym Centusie dalej się rozmnażają. Choć z drugiej strony, podobno w nocy każdy kot jest czarny.

1 komentarz: